poniedziałek, 6 marca 2017

1.0

P.O.V Madeline

- Ty chyba sobie żartujesz?- warczę w stronę Manuela. On chyba oszalał, w życiu się nie zgodzę!

- Mała, za tydzień nie zostanie ci nic na koncie- patrzę na niego z mordem w oczach, mimo że miał cholerną rację. 

Miałam piękne życie, wręcz idealne. Małe przytulne mieszanie na obrzeżach miasta, które dzieliłam z kotem. Egoistycznym, przychodzącym tylko po jedzenie kotem. Ale kochałam go, bo jako jedyny nie uciekł ode mnie. W porównaniu do większości ludzi. Ale było mi tak dobrze, bez zbędnych fałszywych ludzi, którzy chcą tylko obrobić ci dupę za plecami. Ja miałam swojego kota i to mi w zupełności wystarczało.


Miałam cudowną pracę! Wystarczyło tylko usiąść na krześle i uśmiechać się w stronę aparatu. Fotograf oczarowany, a ja szczęśliwa, że prawie nic nie muszę robić. 

Miałam chłopaka, ba! Narzeczonego. Układało nam się wspaniale, zamierzaliśmy nawet razem zamieszkać. 

Byłam szczęśliwa, ale wszystko cholerę wzięło. Pracę straciłam na rzecz jakiejś anorektycznej laluni, która chyba starała się upodobnić do tapety w moim pokoju. Gdyby nie była trochę mniej pomarańczowa, to byłyby identyczne.

Narzeczonego straciłam, kiedy zobaczyłam go na imprezie obmacującego jedną z tępych, cycatych blondynek. Typowe. Płakałam? Coś ty! Po prostu zapychałam się miętowymi lodami oglądając 3 sezon ''Pamiętników Wampirów''.

Żeby było jeszcze zabawniej, to mieszkanie też straciłam. Tak jakoś się zapomniało, że jak się wynajmuję to się płaci.

Więc teraz siedzę przed Manuel'em z walizką i kotem w klatce. Szukam jakichkolwiek powodów, które sprawią, że mój kochany braciszek zmieni zdanie. Nie ma opcji, ja tam nie jadę.

- A trenera pytałeś? Pewnie się nie zgodzi!- przybieram zwycięską minę.

- A rodzicom mówiłaś? Pewnie będą wściekli!- zaciskam pieści i zastanawiam się w jaki sposób uderzyć bruneta. Z pięści w nos, czy kopnąć go pod stołem w jaja? Oba są kuszące.

- Nie zrobisz tego- na pewno to zrobi.

- Gdzie jest moja komórka, hmm, mama mówiła, że mam do niej zadzwonić w tym tygodniu i powiedzieć co u mnie, jakieś ploteczki...- patrzy na mnie uśmiechając się bezczelnie, a ja mam ochotę zdzielić go w tą głupią mordę. Jak rodzice dowiedzą się, że straciłam pracę będzie po mnie! Zacznie się znowu gadanie, że źle postąpiłam wybierając prace modelki, a nie lekarza. Może i miałam to wykształcenie wyższe, ale kompletnie nie pamiętałam nic z medycyny. Znając życie, Kevina oddaliby do schroniska, albo jeszcze sprzedali. Choć wątpię, by ktoś kupił takiego grubasa.- Zastanawiam się, czy...



- Dobra- mruczę widocznie niezadowolona. Nie miałam wyboru.

- Ale co dobra?- Boże czemuś zawiniłam, żeś mi tak głupiego brata dał?!

- Manueeeeeel!- jęczę znudzona, lecz i zirytowana.

- Chcę to usłyszeć Mads, chce byś zdała sobie, co robisz!- uśmiecha się szeroko, a ja wzdycham cicho. 

- Ugh, będę jeździć z wami na te głupie zawody z głupimi skoczkami, którzy w głupich kombinezonach skaczą na głupich skoczniach- wycedzam przez zęby, a mężczyzna (o ile go można tak nazwać) ponownie przybiera szeroki uśmiech.

- Bez tych głupich brzmiałoby wybornie- Manu woła kelnerkę, która po chwili daje mu rachunek. Znudzona patrzę, jak wymieniają się numerami, przecież my właśnie wyjeżdżamy! Już widzę jak od Japońców będzie do niej dzwonił... Pewnie zapomni w ogóle, że ja poznał!

- Chodź mała idziemy, znaczy jedziemy na przygodę!- załamana ciągnę swoją walizkę, a skoczek zabiera mojego kota. 

- Nie jestem taka mała...- wzdycham z trudem umieszczając walizkę w bagażniku, gdy ten ciołek stoi i śmieje się. Brat perfekcyjny bez żadnych wad normalnie!

- Nie wcaaaaaaaale- przeciąga śmiejąc się wesoło, lecz po chwili poważnieje wpatrując się we mnie z troską. Ćpał, czy pił? Ewentualnie po drodze mógł uderzyć autem w drzewo, lub wejść w słup.- Widzę, że się martwisz.

- Czym niby?- śmieję się nerwowo, bo cholera teraz rozumiem, że zostałam bez niczego.- Tym, że straciłam przyjaciół, przez chłopaka, który później zdradził mnie z cytatą blondynką? Tym, że nie mam prawie nic na koncie, ani dachu nad głową? Tym, że straciłam pracę, a skutkiem tego jest podróż z moim bratem i jego głupimi kolegami? Nie coś ty Manu, ani trochę się nie martwię.

Biorę głęboki oddech i staram się uspokoić głośno bijące serce. Przecież rodzina Fettner się nie boi, jesteśmy niezniszczalni. Uśmiecham się fałszywie i wsiadam do samochodu brata. 

- Masz mnie, marna pociecha, ale zawsze coś- kręcę głową ze śmiechem i ściskam dłoń chłopaka.

- Nawet więcej niż coś, ale nie oznacza to, że się cieszę, pamiętaj- poważnieję i wpatruję się w widoki za oknem.

- Cokolwiek- mruczy i przyspiesza. Nie mam zielonego pojęcia, co się stanie, choć zawsze byłam pewna i miałam wszystko poukładane... Nie tym razem. Tym razem podejmuję wewnątrz siebie ryzyko, lecz trzymam się jednej zasady. Muszę pozostać obojętna, by potem się nie rozczarować, ponieważ nigdy nie wiesz, czego spodziewać się po ludziach. 



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was z nowym opowiadaniem! <3 Miało być dopiero za kilka dni, ale znalazłam czas, by rozpocząć już teraz :) Przypadła wam do gustu postać Madeline? ;) Rozdziały będą o wiele dłuższe! :3 Pozdrawiam! 
Komentarz = Motywacja


10 komentarzy:

  1. Jestem! Podoba mi się. Nawet bardzo, coś mi się wydaje, że będzie się działo. Czekam na następny.
    P.S Gdybyś mogła, to proszę informuje mnie o rozdziałach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się fajnie. Humor całkiem w moim guście, więc dodaję blog u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heja. Zostawilas wiadomosc u mnie wiec wpadlam. Opowiadanie zapowiada sie fabtastycznie, ehh Mads pewnie ulegnie urokowi jednemu z Autow ❤.
    Przed nia przygoda zycia 😁🤑
    Ciesze sie ze tu wpadlam bo rzostaje na dluzej ❤😘.
    Weny i caluski 🤗❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo bardzo ciekawy i oryginalny początek. Dołączam zdecydowanie do grona czytelniczek :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Postanowiłam korzystać z zaproszenia i jestem :)
    Opowiadanko zapowiada się fajnie, zwłaszcza że jest Manu! Też poproszę o informację o rozdziałach!

    Zapraszam też na swojego drugiego, świeżego bloga http://zcalego-serca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję się!
    I zostaję na pewno ^^ Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się ta historia, bo prolog jest naprawdę dobry, oryginalny na swój sposób.
    Czekam zatem, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. No no. Bardzo interesujący prolog, zdecydowanie zostaję na dłużej! Coś czuję że Madi zainteresuje się jednym z tych jakże uroczych Austriaczków😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam informować, więc zapraszam na rozdział XV 😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Madeline nie daje sobie w kaszę dmuchać. Fajna z niej postać jak na razie.
    Czekam na więcej.
    Weny.

    OdpowiedzUsuń